luty 2019
-
Opowiadanie o ostatniej takiej imprezie prezydenta
MAMO KOCHANA, NIGDY WIĘCEJ Zwalił się na podłogę i zaraz oprzytomniał. Nagły ból eksplodował pod czaszką niczym sztuczne ognie. Przekręciwszy ciało, uwolnił przygniecioną rękę i wziął głęboki oddech, jak niedoszły topielec wyrzucony na brzeg. Czerń, przez nagły błysk, przeszła w mglistą szarość, która powoli nabierała ostrości. Chwilę lustrował otoczenie. Dywan, na nim wazon z kwiatami,… Continue reading