Świat z twistem

notatnik: polityka, marginesy, media, społeczeństwo, historie i histerie.


#13

Chris zamawia w przerwie koncertu dla siebie i Matta Elliota whiskey, będą sączyć ją na scenie. „Drinking songs” jeden po drugim, nieśpiesznie, niby od niechcenia ocierającego się o rezygnację, bez umizgów w stronę słuchaczy. Tak było w sobotę w klubie Firlej. Chyba najlepszy koncert, jaki mogłem sobie wymarzyć na koniec roku. Teraz czekam wiosny i kolejnej płyty Matta Elliota.
Zasadniczy projekt – Third Eye Foundation – wirujące strzępy ulotnych melodii wrzuconych w powichrowany mroczny drum & bass i jungle. Psychodeliczne pasaże nawiedzane przez neurotyczne rytmy i mistyczne inklinacje.

Matt Elliot posiadł w sposób nieomal genialny umiejętność komponowania melancholijnych utworów, których nostalgia i smutek zmierzają nieuchonnie ku egzystencjalnej prawdzie (sic!). Gdy na koncercie słuchałem utworu „The Kursk” przez kark przechodziły dreszcze. Ostatnia pieśń nucona przez marynarzy, którym lodowata woda niesie śmierć.

Discover more from Świat z twistem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.