Zabieram się do prowadzenia bloga. Nie będzie to miejsce sekretnych zwierzeń kolesia przeżywającego załamanie nerwowe, który kuruje przed monitorem serce pokiereszowane po pechowych podbojach miłosnych.
W gruncie rzeczy napędza mnie pisanie i trudna do zaspokojenia ciekawość świata. To sprawia mi życiową radochę.
W gruncie rzeczy napędza mnie pisanie i trudna do zaspokojenia ciekawość świata. To sprawia mi życiową radochę.
***
Ostatnie dni w polskiej polityce należą do LPR. Giertychowcy aż się pala, by zaprowadzić w kraju autorytarne porządki. Jako że, sił im i rozumu nie staje, zabierają się za kioskarzy, robią porządki w galeriach, zasadzają się na kochających inaczej. I trzymają się jak najdalej od prawdziwie palących problemów, które kłują na codzień w oczy, czyli alkoholizmu, przemocy, molestowania, słowem patologii polskich rodzin.
****
Ciekaw jestem, co też sądzą giertychowcy o nowym pomyśle amerykańskich strategów, którzy chcą skonstruować tzw. gay bomb. Czy w imię narodowych interesów nasi megapatrioci byliby stanie odpuścić sobie permanentne pielęgnowanie panteonu katolicko-konserwatywnych wartości? Oto wyobraźmy sobie, jak po udanym ataku komandosów gromu, zneutralizowani takimi bombami terroryści, ochoczo oddają się homoseksulalnym igraszkom i kuszą naszych wojaków. Czy giertychowcy są w stanie przełknąć taką sodomiczną wizję?