W Birmie leje się krew, wojsko chcąc zdławić Szafranową Rewolucję pacyfikuje buddyjskie klasztory i strzela do demonstrantów. Junta chcąc za wszelką cenę zdławić protesty zablokowała dostęp do internetu (oficjalny powód: woda zalała łącza). Jak naprawdę mają się sprawy, pokazuje relacja Birmańczyka, którego cytuje Newsgrist:
Internet cafes were closed down. Both MPT ISP and Myanmar Teleport ISP cut down internet access in Yangon and Mandalay since this morning. The Junta try to prevent more videos, photographs and information about their violent crackdown getting out. I got a news from my friends that last night some militray guys searched office computers from Traders and Sakura Tower building
Amerykański departament stanu umieścił członków birmańskiej junty oraz ich bliskich na liście oficjeli, których nie wpuści do USA. Jakie będą kolejne dyplomatyczne kroki innych państw? Czy możliwe jest rychłe odsuniecie od władzy wojska?
Rozpowszechnianie informacji o tym, co dzieje się w Birmie jest formą nacisku na juntę. To także test obywatelskiego dziennikarstwa.
Na YouTube znajdziecie kanał Burma Digest zamieszczający video z ogarniętej protestami Birmy.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=oSIvaBLbIBY]
Systematycznie o manifestacjach, wojskowych represjach i dyplomatycznych reakcjach informuje GlobalVoices. Rękę na pulsie trzyma – mająca dostęp do lokalnych źródeł – kalifornijska Mandalay Gazette.
Kolejne ważne źródło wiadomości to opozycyjna Democratic Voice of Burma oraz Burmanet.
Kilkaset tysięcy internautów odwiedziło blog ko-htike. Tam znajdziecie świeże informacje z Birmy. Garść niezbędnych linków gromadzą indymedia; choćby listę firm robiących interesy z birmańską juntą. Tymczasem prezydent Sarkozy zaapelował do francuskich firm, żeby nie inwestowały w tym kraju.