Czy kuriozalne i ekscentryczne używanie zwierząt – po prostu – dla zwykłego ubawu, przypadkiem nie stępia naszej wrażliwości i nie poszerza obszaru manipulacji? Pewien pomysłowy perkusista i eksperymentator, Levy Lorenzo, skonstruował MIDI sekwencer „zasilany” przez chomiki.
via
Każda para zwierzaków odpowiada za generowanie w jednym z trzech kanałów polifonicznego sekwencera rytmu i melodii. Zdaje się, że Levy zanim wpadł na taki pomysł, miał sposobność godzinami podpatrywać chomiki lub szczury rozpaczliwie pędzące przed siebie w zamkniętym kole… radocha dla obserwatora i mordęga dla skołowanego (sic!) zwierzaka.
Ale może nie ma o co kruszyć kopii i wszczynać awantury, bo muzyczny instrument nie wyrządza pociesznych futrzakom żadnej szkody i jest równie niewinny jak trzymanie ich w zwykłej klatce? Jakieś etyczne wątpliwości jednak pozostają, ale chyba większe wrażenie z racji estetycznych kontrowersji wzbudza elektroniczny instrument zaprezentowany fragmentarycznie poniżej. Tu dźwięki wytwarzają wijące się robaki..
via
Można zaryzykować tezę, iż i w tym przypadku potrzeba jest matką wynalazków, zwłaszcza, że żyjemy w czasach dyktatu i kultu nowości. W cenie jest ekscentryczność, zwłaszcza poparta teoretyczną nadbudową, wedle której twórczość jest domeną podświadomych i głębszych impulsów, więc wymaga odwołania się i zawierzenia intuicjom. Że koncept ów jest słuszny i przynosi intrygujące efekty, co rusz dowodzą artyści z kręgu sztuki improwizowanej. Ale materią ich twórczych poczynań są przede wszystkim oni sami, ludzkie ciała, wyobraźnia, intelekt.
via
Wniosek nasuwa się jeden: nie ma potrzeby mieszać do tego zwierzaków. Zresztą cyrk dawno jest out of date.