Czy poeci, pisarze, krytycy literaccy, filozofowie i psychologowie mogą wypowiadać się w sprawie prawa patentowego? A skądże – prostuje jednoznacznie Witold Gadomski, który patrzy na nasz pokomplikowany świat okiem liberała z Gazety Wyborczej. Oto w sobotnio- niedzielnym wydaniu gazety publicysta obśmiał list podpisany przez przedstawicieli rzeczonych profesji protestujących przeciwko unijnej dyrektywie o opatentowywaniu programów komputerowych. W gronie sygnatariuszy Gadomski wypatrzył tylko jednego programistę. Co to oznacza? Że głos w sprawie zbierają laicy, którym w dalszej części felietonu redaktor skwapliwie wyjaśnia, jak bardzo nie znają się na rzeczy.
Idąc tropem stylu myślenia, którego ofiarą pada Gadomski, można w nieskończoność wykluczać z rozmaitych debat i wymagających społecznego namysłu kwestii całe kategorie ludzi. Kontrowersje wokół energetyki atomowej? A skądże? To tylko histeryczne reakcje tłumu. Jakieś wątpliwości dotyczące przestrzegania praw człowieka na Kubie, w Czeczenii lub gdziekolwiek? Proszę państwa, wsłuchajmy się w to, co mówią prawnicy, a nie pochopnie ingerujmy w wewnętrzne sprawy innych państw i to ze szkodą dla naszych dobrosąsiedzkich stosunków! Inżynieria genetyczna? Fachowcy nad wszystkim panują, nie wszczynajmy niepotrzebnych sporów, gdy nie wiemy o co chodzi.
Tylko gdzie w tym wszystkim jest obywatel, który ma prawo do rzetelnej o obiektywnej informacji (sam Gadomski popełnia błąd, mieszając prawo autorskie z patentowym) i zabierania głosu z mocy przysługujących mu (obywatelowi) uprawnień, a nie ze względu na stan wiedzy. Coś mi się widzi, że oko Gadomskiego nie jest tyle liberalne, co korporacyjne.
Idąc tropem stylu myślenia, którego ofiarą pada Gadomski, można w nieskończoność wykluczać z rozmaitych debat i wymagających społecznego namysłu kwestii całe kategorie ludzi. Kontrowersje wokół energetyki atomowej? A skądże? To tylko histeryczne reakcje tłumu. Jakieś wątpliwości dotyczące przestrzegania praw człowieka na Kubie, w Czeczenii lub gdziekolwiek? Proszę państwa, wsłuchajmy się w to, co mówią prawnicy, a nie pochopnie ingerujmy w wewnętrzne sprawy innych państw i to ze szkodą dla naszych dobrosąsiedzkich stosunków! Inżynieria genetyczna? Fachowcy nad wszystkim panują, nie wszczynajmy niepotrzebnych sporów, gdy nie wiemy o co chodzi.
Tylko gdzie w tym wszystkim jest obywatel, który ma prawo do rzetelnej o obiektywnej informacji (sam Gadomski popełnia błąd, mieszając prawo autorskie z patentowym) i zabierania głosu z mocy przysługujących mu (obywatelowi) uprawnień, a nie ze względu na stan wiedzy. Coś mi się widzi, że oko Gadomskiego nie jest tyle liberalne, co korporacyjne.