Świat z twistem

notatnik: polityka, marginesy, media, społeczeństwo, historie i histerie.


jazzowe laboratorium

Słuchając ostatniej płyty Robotaobiboka odniosłem wrażenie, że taka muzyka mogła powstać w podziemnych i na dodatek tajnych (!) laboratoriach wrocławskiej politechniki. W kategorii odjechanych jazzowo-psycho-motorycznych utworów wrocławianie nie mają sobie równych.


Nie jest to muzyka, która wprawi w ekstatyczny zachwyt pasjonatów yassu i nieskrępowanych anarchicznych improwizacji w stylu J. Zorna. Robotobibok (kłania się nazwa) ma w sobie więcej wykalkulowanej przewrotnej fascynacji techniką rodem z czarno-białych programów popularnonaukowych tv, grubo sprzed 30 lat, albo eksperymentami Tesli.
Właśnie wróciłem z koncertu Robota (wrocławski klub Firlej), gdzie przez ponad godzinę, wygodnie usadowiony w fotelu, poddawałem się muzycznej radioterapii. Ilustracyjność podrasowanych elektronicznie utworów nasuwała mi groteskowe skojarzenia z wielkomiejskm gwarem , w który sympatycznie wpisują się pomruki kawowych automatów, tudzież pędzących na sygnale kolorowych radiowozów, do tego odnotować trzeba obecność arypoważnych panów w białych kitlach z miernikami paradujących w tumie clubbersów. Groteska, psychodela, transowy jazz.
Polecam. Na razie Robotobibok wybiera się na ekspedycje naukową do Holandii i Anglii.


Discover more from Świat z twistem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.