Niechęć wobec społecznościowych mediów na niewiele się zda. Ontologicznie ujmując, jesteśmy podłączeni wszędzie indziej i trudno cokolwiek z tym fantem uczynić. Brak internetowego profilu problemu nie rozwiązuje.
Zamiast kabla dziś mamy bezprzewodowe transmisje. Narzędzia nieustannie ewoluują. Każda kolejna technologiczna nowinka podkopuje fundamenty rozróżnienia na to, co realne i wirtualne. Oplata nas coraz gęściej sieć nowych powiązań. Bariery pomiędzy fizycznym obiektem, a jego przedstawieniem stają się coraz mniej konkretne. Znikają granice, a te które istnieją są porowate i nie my decydujemy o ich przekraczaniu. Coraz większą rolę dookoła nas odgrywa dyfuzja, osmoza.
Zamiast kabla dziś mamy bezprzewodowe transmisje. Narzędzia nieustannie ewoluują. Każda kolejna technologiczna nowinka podkopuje fundamenty rozróżnienia na to, co realne i wirtualne. Oplata nas coraz gęściej sieć nowych powiązań. Bariery pomiędzy fizycznym obiektem, a jego przedstawieniem stają się coraz mniej konkretne. Znikają granice, a te które istnieją są porowate i nie my decydujemy o ich przekraczaniu. Coraz większą rolę dookoła nas odgrywa dyfuzja, osmoza.
I jeśli nawet nie używasz Facebooka lub Twittera, do internetu zaglądasz od przypadku do przypadku, z nieskrywaną niechęcią, tylko po to odbierać maile, a może nawet w ogóle z niego nie korzystasz, to jednak – ponad wszelką wątpliwość – bywasz podłączony: do terminalu, korzystasz z telefonu. Wypłaty dostajesz przelewem. Chowasz w portfelu plastikową kartę z chipem. Jesteś ujęty w rozmaitych rejestrach jako unikalna sekwencja liczb transmitowanych z jednego miejsca w inne, bez twojego udziału.
***
„Your Brain is Being Augmented, You Just Don’t Realize It”
Comments
2 odpowiedzi na „Jesteśmy podłączeni”
Dobry wstęp 🙂 Czekam na rozwinięcie. Pozdr. P.
Naszło mnie takie – w sumie banalne – spostrzeżenie, po krótkiej rozmowie ze znajomymi, którzy dali do zrozumienia, że brak profilu na FB jest dla nich wyrazem autonomii i deklaracją swoistej niezależności. Coś w tym zgrzytało…