Kandydaci wytapetowali tramwaje. Po Wrocławiu jeżdżą więc stare gruchoty podrasowane wodoodpornymi nadrukami z nowoczesnych drukarni. Wynajęci pomagierzy okupują poharatane chodniki rozdając ulotki na kredowym papierze. Na ceratach i starych gazetach zmarnowane babcie sprzedają bieliźnianą chińszczyznę i pomstują na strażników miejskich. Mój sąsiad też się wścieka, bo bezpański pies zrył mu w amoku rabatki, gdy jacyś młodzi kawalerowie z ligii polskich rodzin nagabywali go wychwalając pod katolickie niebiosa Giertycha.