Niezbornie majstrując przy ustawieniach bloga straciłem wszystkie linki. Uspokajam – są do odzyskania. A każdemu, kto rozmyśla nad modyfikacją swojego dziennika szczególnie polecam to zestawienie (parę pożytecznych linków się znajdzie).
***
Dziś kliknąłem na iMomusa. Felietonista Wired rozpisuje się o genezie brainstormingu. Pouczające spostrzeżenia. iMomus przypomina, że eksplozja kreatywnego myślenia nastąpiła w Stanach pod koniec lat 50. i miała związek nie tyle z amerykańskim – zgoła mitycznie pojmowanym – pionierskim duchem, co z szokiem i zdumieniem, których ten zbiorowy amerykański duch doświadczył na wieść, że to Rosjanie pierwsi posłali w kosmos sondę. Innymi słowy, nieco sobie dworując: Sputnik zrobił swoje…
***
Dziś kliknąłem na iMomusa. Felietonista Wired rozpisuje się o genezie brainstormingu. Pouczające spostrzeżenia. iMomus przypomina, że eksplozja kreatywnego myślenia nastąpiła w Stanach pod koniec lat 50. i miała związek nie tyle z amerykańskim – zgoła mitycznie pojmowanym – pionierskim duchem, co z szokiem i zdumieniem, których ten zbiorowy amerykański duch doświadczył na wieść, że to Rosjanie pierwsi posłali w kosmos sondę. Innymi słowy, nieco sobie dworując: Sputnik zrobił swoje…
***
Co musi się zdarzyć, by i nam otworzyły się oczy, by Polacy uznali, że kluczem do sukcesu jest innowacyjność? Jakie kolejne wyimaginowane lub autentyczne porażki mogą być katalizatorem przyszłych sukcesów?
***
Może zafiksowani na punkcie internetu przeceniamy jego potencjał? Taka też, zdaje się, jest konkluzja iMomusa. Internet wcale nie służy udanej „burzy mózgów”. Korzystając z czatów, forów, itp. puszczamy wodze fantazji o tyle, o ile dotyczy to manipulowanie i gry z własną osobowością, z jej wirtualnym wyobrażeniem. Z prawdziwą burza mózgów ma to niewiele wspólnego. Więcej z teatrem.