Adam Michnik zwykł nie ustępować pola ideowym i politycznym adwersarzom. Nieustannie kruszył z nimi kopie, inicjował nowe batalie i podsumowywał stare, zawsze wdawał się w spory zasadnicze dla rozumienia spraw polskich. Teraz jednak milczy i jest to nader wymowne w sytuacji, gdy „Gazeta Wyborcza” nieustannie obrywa od oponentów za ton swoich relacji dotyczących „ubeckiej” listy Wildsteina i antylustracyjny opór. Czy Adam Michnik jest nadal bardzo chory? A może wziął rozbrat z doraźnym dziennikarstwem? Podobno pracuje nad wywiadem – rzeką, a taka praca wymaga namysłu nad samym sobą i chwilowej rezygnacji z polemicznego nastawienia. Czy zatem należy oczekiwać, że Michnikowa „spowiedź” będzie podobnym szokiem dla elit politycznych, jak ujawnienie listy IPN? Szykujmy się do kolejnego przyśpieszenia?
Milczenie Michnika
Discover more from Świat z twistem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.