Są filmy, które należy obejrzeć, aby o światowym kinie, o wyzwaniu jakie stoi przed każdym reżyserem, mieć więcej niż blade pojęcie. Do tej wyjątkowej kategorii należy „Pancernik Potiomkin”. Jakby się nie zżymać na koturnowość i propagandową wymowę fabuły Eisentaina, krytycy zgodnie wychwalają jego nowatorski dynamiczny montaż, nietypowe na ówczesne czasy kadrowanie, zestawianie ujęć. Owszem, 27-letni reżyser nakręcił film na zamówienie bolszewików, i fakt ten należy uwzględnić, ale czy ów kontekst nakazuje inaczej oceniać reżyserską wirtuozerię?
Zresztą pancernik już dawno wystrzelał pociski. A osierocone i wymizerowane rewolucyjne widma po długim dryfie przez historię utknęły na marginesach polityki.
Bolszewicy ze swoimi manipulatorskimi ambicjami wobec mas nie stanowili wyjątku. W ślad za komunistami uprawiający przejściowy flirt z awangardą, a zaraz potem faszystami, także inni aspiranci do sprawowania rządu dusz starali się zastosować kino – z mniejszym lub większym wyrachowaniem i powodzeniem – w powszechnej indoktrynacji. I nadal się to zdarza. Weźmy pod lupę naładowane komiksowymi emocjami amerykańskie blockbustery z gwiaździstym sztandarem w tle. Ileż w nich irytujących stereotypów i nachalnej propagandy. Nawet wtedy, gdy heroiczni marines muszą się ścierać w boju z kosmitami.
„Pancernik Potiomkin” jest dziś obiektem rozmaitych około awangardowych poczynań. Poniżej zamieszczam film z muzyką, skompilowaną przez międzynarodowy kolektywu Apskaft. Całkiem udane, aczkolwiek nie jedyne przedsięwzięcie tego typu. Zachęcam do dalszych własnych poszukiwań. Portal Archive jest w tych eskapadach narzędziem nieocenionym.
http://archive.org/embed/ApskaftPresentsTheBattleshipPotemkin