Otóż nielegalne więzienia dają się pomyśleć w świecie wywiadowczych kooperacji, matactw i przekrętów. Wystarczy poczytać mistrza bynajmniej-nie-wyssanych-z-palca-szpiegowskich historii Johna le Carre.
Sprawa więzień dotyczy połowy europejskich krajów i ANI JEDEN nie przyznał się, ze na jego terytorium były tajne więzienia. Tak więc nawet jeśli w Polsce były tajne więzienia (a jedyny „dowód” do stwierdzenie jednej pani, że widziła JEDNĄ ciężarówkę jadącą w kierunku domniemanego więzienia), to totalną głupota byłoby się do tego przyznawać
To z pozoru zdroworosądkowa opinia niejakiegp Konrada z Warszawy.
Temat rozpala głowy. Zdaje się, że to początek polityczno-dyplomatycznej burzy. Posypia się dementi, protesty i ruszy lawina spekulacji. Jedni będą pomstować na legalizację tortur, inni niejako dla przeciwwagi – do bólu lojalni wobec Wielkiego Sojusznika – będą apelować o jedność w imię polskiej racji stanu. Nawet jeśli prawda będzie kłuła w oczy jedną ze stron sporu. Polityczne interesy nie pozwolą „prawdzie” dojść do głosu.