„Tam, gdzie nie ma rytuału i obrzędu, tam zaczyna się histeria, czyli indywidualny folklor każdego z nas”. via
Natknąłem się na ów cytat w dawno nieprzegladanych notatkach. Jakież było moje zdziwienie, gdy zorientowałem się, że to intrygujące słowa Manueli Gretkowskiej, zapewne wyrwane z kontekstu, bo specjalistka od literacko-obyczajowych skandali brzmi w nich niczym religijny integrysta.
Nawet nie wiem, jakiego większego tekstu lub wywiadu to fragment, okoliczności sporządzenia zapisków są bardziej niż niejasne…
Po tym wprowadzeniu mogę puścić wodze fantazji. Kto wie może za paręnaście dekad, w kompletnie neutralnej światopoglądowo „Europie pojedynczych ludzi”, skandalem będzie obrona religii, a eksponowanie w miejscach publicznych tejże symboliki oraz praktyk zostanie uznane za naganne akty obrazoburczej prowokacji wymierzonej w dobry smak i porządek społeczny?
Dożyjemy czasów artystycznych prowokatorów z krzyżami na piersiach? Trudno uwierzyć, gdy u nas do walki o władzę szykuje się LPR, a reszta świata boryka się z islamskim fundamentalizmem.
Dożyjemy czasów artystycznych prowokatorów z krzyżami na piersiach? Trudno uwierzyć, gdy u nas do walki o władzę szykuje się LPR, a reszta świata boryka się z islamskim fundamentalizmem.