via
Nie tak dawno –dosłownie przez paroma dniami – dwaj dziennikarze ujawnili na łamach NYT, że w ciągu ostatnich czterech lat 20 agend rządu amerykańskiego nakręciło tysiące kilkudziesięcio-sekundowych materiałów, zaaranżowanych sond, felietonów ect., które po przepuszczeniu przez sieć medialnych pośredników dostarczano lokalnym telewizjom, a te częstokroć nie znając ich źródła bezkrytycznie dodawały do swoich newsów. A więc, tak jak pierze się pieniądze można z powodzeniem prać newsy. Mechanizm uwiarygodniania informacji polega tu na zatajeniu rzeczywistych intencji, jakie przyświecały pozostającemu w ukryciu autorowi. Dziennikarze śledczy „New York Times’a” wyciągnęli na światło dzienne kilka ciemnych sprawek, za którymi stoi Pentagon. Pierwsza z brzegu i najbardziej spektakularna dotyczy reportażu z fortu Leonard Wood w Montanie, gdzie szkolono więziennych strażników MP. Zdający relację dziennikarz stwierdza w newsie, że „jedną z najważniejszych umiejętności przyswajanych przez żołnierzy w trakcie treningu jest surowe lecz przyzwoite traktowanie więźniów”. Ten fragment wraz ze ilustrującymi go zdjęciami został przygotowany przez serwis informacyjny amerykańskich sił lądowych i powietrznych i rozdystrybuowany do 34 stacji telewizyjnych; koniec końców, znalazł się w 50 telewizyjnych materiałach.
Autorzy demaskatorskiego artykułu, oszacowali że tak spreparowany „news” pojawił na ekranach telewizorów w 41 milionach domostw. Sprecyzujmy – zobaczyli go ludzie, których wcześniej wprawił w osłupienie i zażenowanie skandal z torturowaniem więźniów w Abu Ghraib.
Jaka nauka płynie z tej historii? Aby wyciągnąć jakiekolwiek wnioski nie można pominąć narzucającego się tu paradoksu: to media były bezwolnym narzędziem rządowej propagandy, ale i zarazem jej demaskatorem. I jeśli nawet spece od manipulacji i dezinformacji pozostający na usługach państwowych agend robią ludziom na okrągło wodę z mózgu, są też „spece”, którzy w dobrze lub źle rozumianym publicznym interesie będą za wszelką cenę dochodzić prawdy.
propaganda
Propaganda uchodzi za ordynarne i niecne narzędzie indoktrynacji wykorzystywane ochoczo przez wszelkie brunatne, czerwone i czarne reżimy, więc myśl, że z rozmaitych form zakamuflowanej perswazji, przymusi i manipulacji mogłyby korzystać także wzorowe demokracje może wydać się absurdalna. A jednak pokusa mieszania ludziom w głowach, wedle przyjętej w real politic zasady – iż cel uświęca środki – korci i zniewala.
P.S. Zainteresowanych tym tematem odsyłam w celach poznawczych na jawnie propagandową stronkę
Discover more from Świat z twistem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.