Oczywiście współczesności sama ochoczo dostarcza nam przykładów masowego pomieszania zmysłów, egzaltacji idącej w parze z ideologiczną zapalczywością i uzurpacją. Mnie intryguje przesada estetyczna i kulturowa, a więc w świetle przywołanych powyżej politycznych rozważań publicysty, mniejszej rangi…
Te pękate peruki, zabójcze makijaże (maquiller oznacza „oszukiwać w karty”) i ten chorobliwy wstręt do wody; ówczesne pięknisie dbały o higienę ograniczając się do używania sproszkowanych muszli ostryg i białego wina.
Zatem pozorowany i pełen przesady okazuje się być ów legendarny francuski prymat w dziedzinie elegancji. Już sama krytyczna nań reakcja – nie byle jakiej persony bo Rousseau – wydaje się też pełna przesady. W 1752 filozof ogłasza koniec wieku sztuczności, wieku płaszcza, szpady i peruki, poleca w zamian kontemplację prostej i obfitej pulchności „wiejskich dziewek i nianiek szwajcarskich”. Chyba inaczej, korzystniej, wypada w tym świetle nasze rodzime, przeszłe i obecne, higieniczne zaniedbania i przewiny
Przesada jest też jedną z matek- założycielek każdego skandalu, czyli postępku przeczącemu zdroworozsądkowym odczuciom i wywołującego zgorszenie. Czy można zgorszyć społeczeństwo, które jest chore?
Generał Revers Buller zabronił swoim żołnierzom, atakowanym przez Burów, kopania okopów, ponieważ niszczyli łąki, a poza tym brudzili sobie mundury. Czyli przesada/głupota to także kwestia konwencji i konwenansów?
Przesada broni się tylko w sztuce, bo trudno zarzucić autentycznemu artyście, że przesadza. Jeśli już, to można go posądzić o kicz.
Sposób na przesadę; „robiąc mniej, osiągamy więcej” (Thomas Moore „Troska o duszę”)
Odwiedziłem sklep Zary. Biblijna Zara w to żona Hioba, arcy-nieszczęśnika. Toż to antyreklama. A może przesadzam?