Świat z twistem

notatnik: polityka, marginesy, media, społeczeństwo, historie i histerie.


Rewolucyjny Dzień Kobiet

Kiedyś rajstopy, goździki, tudzież tulipany, uroczyste akademie, paczki reglamentowanej kawy i czekoladek wręczanych do obcałowywanych zgoła masowo rąk. Teraz transparenty, gniewne i karnawałowe pochody, ulotki i pikiety. W ciągu kilkunastu, a może i kilku lat, Dzień Kobiet przeszedł ogromną metamorfozę. Feministki zamiast rozprawić się z hołubionym przez samych mężczyzn świętem, zamiast wyrzucić je na śmietnik historii jako kolejne niecne narzędzie patriarchalnej dominacji, sprytnie przejęły je poddając ideologicznemu liftingowi, by w ten sposób zyskało na ogólnej atrakcyjności i nabrało iście rewolucyjnego uroku. Wczoraj przez Wrocław przeszło dwie albo nawet trzy manifestacje pod hasłem walki o prawa kobiet. Ta liczba świadczy o konkurencji w środowisku kobiecych organizacji oraz pośrednio o ich żywotności. Godne pozadroszczenia, bo faceci, także po swojemu czując się deprecjonowani (np. organiczanie praw ojca) nie mogą za cholerę zdiagnozować tej dojmującej sytuacji i po „męsku” rozprawić się z przyczynami.
Oczywiście znajdą się tacy, co nie zostawią suchej nitki na uczestniczkach feministycznych akcji i mogę się założyć, że gros krytyków będzie płci męskiej, co już powinien dawać sporo do myślenia. Bo jeśli czyjeś działanie wywołują jednoznaczne ostre reakcje, to może chodzi tu o coś więcej niż rzekome oburzenie zamachem na zdrowy rozsądek? Może powinniśmy przestać się pukać w nieswoje łepetyny i pojść po rozum do swojej głowy? Wczoraj naszerujące przez rynek dziewczyny zwyzywali od faszystów chłopcy ultra-prawicowcy. I tak was kochamy – odpowiedziały chóralnie bystre i mądrzejsze panny.


via

Jak widać nieustająca walka o prawa człowieka jest świeżej daty.


Discover more from Świat z twistem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.