To smutne i zatrważające, co wydarzyło się w Londynie. Globalny jest nasz świat i globalny staje się terroryzm. Ten proces będzie się dynamizował, aż dotrze kiedyś do Polski. W tej materii jestem pesymistą. Bo w rzeczywistości pełnej nowszych, skomplikowanych, zależności, relacji, wzajemnych uwarunkowań, spokojne i izolowane peryferia skazane są na wymarcie. Polska na dodatek też może być na celowniku szaleńców, gdyż chce się liczyć w geopolityce.
Nie należy oczekiwać, że zaostrzonie reguł bezpieczeństwa i policyjne rygory poskutkują i przyniosą społeczeństwu – żyjącemu w coraz większym strachu – ukojenie. Raczej powoli, acz nieubłaganie zostaniem wyzuci z prywatnej wolności i obywatelskich uprawnień. A na tym skorzystają nie tylko terroryści. Stan permanentnego zagrożenia przede wszystkim rozbudza powszechną tęsknotę za rządami silnej ręki.
Nie należy oczekiwać, że zaostrzonie reguł bezpieczeństwa i policyjne rygory poskutkują i przyniosą społeczeństwu – żyjącemu w coraz większym strachu – ukojenie. Raczej powoli, acz nieubłaganie zostaniem wyzuci z prywatnej wolności i obywatelskich uprawnień. A na tym skorzystają nie tylko terroryści. Stan permanentnego zagrożenia przede wszystkim rozbudza powszechną tęsknotę za rządami silnej ręki.
Tylko gdzie w tym ponurym scenariuszu jest miejsce na usuwanie źródeł terroryzmu?