Będąc dzieciakiem naoglądawszy się pewnego lata filmów o Tarzanie chciałem zamieszkać w domku na drzewie; zbita z desek platforma, plandeka chroniąca przed deszczem, materac, kilka książek i lornetka. Mój pomysł – posiadać kryjówka i z niej mieć oko na okolice, ba, na świat cały, dziecięcą imaginacją wyznaczony – upadł wraz z brakiem odpowiedniego drzewa i z końcem wakacji. Ale jak wiadomo – raz rzucona idea krąży po świecie, aż ktoś ją ujmie w locie.
Oto domek marzeń. Wszystko jak należy, a nawet bardziej: czyli kuchenka mikrofalowa, zlew i lodówka.
Pozostając przy temacie mieszkań: szwajcarska propozycja na mniej spokojne czasy.
A to już: City of Galvez: świat, w ktorym odbijają się utopijne wizje i krajobrazy przeszłości
***
Tak ujmujące egzotyką, że aż nierzeczywiste. Rzec można: propagandowe jak z turystycznego biuletynu chińskiej partii komunistycznej
Tutaj więcej.
By wyrwać z niemego zachwytu i sprowadzić z na ziemię przypomnę:
I dla pełnego obrazu Kraju Środka
Destrukcja w imię nowoczesności.
To by było na tyle.