To akt autocenzury nie do zaakceptowania – grzmi kanclerz Niemiec. O co poszło? O pojawiające się na scenie obcięte głowy, między innymi Posejdona i Mahometa.
Cenzorską zapobiegliwość skrytykował Milos Forman:
To więcej niż żałosne. To jest groźne. Produkcja nie była wezwaniem do przemocy! Nie mówiła: wyjdź na ulice i zabijaj muzułmanów. Gdzie to nas wszystko zaprowadzi? Gdy kręciłem swój film o sex-wydawcy Larrym Flincie, wielu mówiło: to zbyt ekstremalne. Musimy to przyciąć. Ekstremalne! Ekstremalne! Jak tylko zaczniemy się bać skrajności, skończymy nosząc mundurki Mao. Ludzie wokoło mówią: jak wiele wolności musimy poświęcić w zamian za bezpieczeństwo?. Ok, ale jak tylko na to pójdziesz, to gdzie się zatrzymasz? Czy chcemy stuprocentowego bezpieczeństwa. Nie ma go w żadnych kraju na świecie. Gdzieś są ludzie całkowicie chronieni przed zewnętrznymi zagrożeniami: w Korei Północnej!
via i więcej polemicznych głosów. ***