Trump przemeblowuje USA, praktycznie demontuje państwo, a powojenna geopolityczna układanka rozsypuje się na naszych oczach. To, co było ładem zamienia się w chaos.

Jedni obserwują to zszokowani, inni popadli w stupor. Amerykańscy Demokraci przyjęli taktykę wzięcia Trumpa na „przeczekanie”. Przypominają kozę, która w obliczu zagrożenia udaje martwą.
Naszła mnie myśl, czy Amerykanie są w stanie wyjść na Majdan. I czym właściwie dla nich jest wolność? Może wiąże się tylko z dostępem do dóbr i tiktoka? Tam chyba były ostatnio większe protesty, gdy ważyły się losy blokady w USA tej chińskiej apki?
Paradoksalnie najbardziej poszkodowanym narodem – poza Ukrainą odciętą od pomocy USA – będą w pierwszej kolejności Amerykanie.
Nie chodzi o nadszarpniętą reputacje i wiarygodność. Oczywiście, jak zerknie się do netu, widać wysyp amerykańskich komentarzy – od prawa do lewa – krytykujących Trumpa i solidaryzujących się z Ukrainą. Już widać, że piątkowy występ przed kamerami odbije się Trumpowi czkawką. Także w sondażach poparcia i zaufania wśród amerykańskich wyborców.
Rośnie świadomość, że Trump uderza w Amerykę. Im szybciej obywatele tego kraju przejrzą na oczy, tym lepiej dla nich i dla świata. Niestety obóz Trumpa działa w ekspresowym tempie nie oglądając się na nikogo. To taki blitzkrieg (pamiętacie słowa Trumpa, że zazdrości Hitlerowi generałów? brzmią proroczo i surrealistycznie)
Po pierwsze: Trumpiści realizują błyskawiczne masowe zwolnienia w administracji publicznej. W tym inspektorów zajmujących się narodowym bezpieczeństwem, np. monitorowaniem zagrożeń epidemiologicznych, m.in. ptasiej grypy. Zwalniani są pracowników federalnej skarbówki w szczycie sezonu podatkowego. Ludzie nie dostają wynagrodzeń.
Po drugie: nieformalny członek administracji Elon Musk, miliarder, pełniący funkcję „szefa ds. efektywności administracji,” zyskał realną władzę nad polityką kadrową i bierze udział w posiedzeniach gabinetu. Zaciąg DODGE to grupa młodych lojalnych współpracowników powtykanych do administracji; w przeprowadzaniu zwolnień i zamykaniu federalnych programów ma im pomóc narzędzie sztucznej inteligencji. Jest szybsze i nie ma wątpliwości. Prace nad nim trwają.
Jakie cele przyświecają Muskowi i kto go kontroluje? Amerykanie nie mają bladego pojęcia. My także.
Po trzecie: izolacjonizm gospodarczy i cła uderzające w sąsiadów doprowadzą do problemów na rynku wewnętrznym. Wzrost cen uderzy konsumentów po kieszeni. Ciekawe, czy szybciej od spadku jakości życia wyczerpią im się pokłady narodowej dumy?
I co najważniejsze: USA zmienia o 180 procent sojusze, układa się z Rosją i dystansuje od demokracji zachodnich. USA pod Trumpem głosują w ONZ po stronie Rosji, odwracając się od tradycyjnych sojuszników.
Porzucenie Ukrainy na rzecz Rosji prowadzi do osłabienie międzynarodowej pozycji USA i osłabia ich wiarygodność jako strażników liberalnej demokracji. To otwarta zachęta dla Putina do dalszej agresji na Ukrainę i ataku na inne kraje regionu.
Co więcej, taki zwrot sygnalizuje koniec NATO w dotychczasowej formie – wyzbywamy się złudzeń, że Trump może reagować na zagrożenie wobec sojuszników.
Krytykowałem Demokratów za strategię „kozy”, ale pod ziemię zapadli się także Republikanie. Trump podejmuje decyzje jednoosobowo, ignorując Senat i demokratyczne mechanizmy kontroli, traktuje Republikanów jako potakiwaczy (maszynka do głosowania).
Czarny scenariusz dla USA to osuwanie się z roli hegemona i strażnika ładu do roli państwa nieobliczalnego, oferującego mix izolacjonizmu, autorytaryzmu i otwarcie posługującego się pałką w relacjach międzynarodowych. Obserwujcie, co dzieje się na granicy z Meksykiem? Administracja amerykańska wysyła sygnały, że może rzucić wojsko na drugą stronę granicy do walki z kartelami.
Brak masowych protestów i obojętność amerykańskiego społeczeństwa – pomimo radykalnych działań obozu Trumpa – sugeruje stopniową akceptację autorytarnych rządów jako „nowej normalności.”
Nadzieja w tym, że my będziemy umieli nazwać rzeczy po imieniu, trwać przy tym, co naprawdę normalne i nie damy się ugotować jak żaba, na koniec agonii machając ręką z rezygnacją. Nadzieja w tym, że nie przywykniemy, nie zaadaptujemy się do new american world disorder.
Warto wspomnieć słowa Mariana Turskiego: Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne. Bądźcie wierni przykazaniom. Jedenaste przykazanie: „Nie bądź obojętny”. Bo nawet się nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków jakiś Auschwitz nagle spadnie z nieba.