Polska blogosfera wchodzi w etap starczej apatii. Żadnych zaskoczeń, raczej wrażenie stagnacji, przesytu. Zapaść.
Rozmawiam ze znajomymi, ci twierdzą zgodnie: falę fascynacji blogami internauci mają za sobą.
Przyznam, że od paru tygodni nie wpadłem na żaden nowy interesujący blog. Tak jakby polska blogosfera miała wyznaczone granice i w końcu do nich doszliśmy. Co najwyżej trwa podróż po ziemi już znanej.
Wyraźnie rzuca się w oczy, że z blogami oswoiły się także koncerny prasowe. Gazety podnoszą się po ciosie, jakim była nagła i niepojęta dla nich ekspansja blogosfery. Dziś każda szanująca się redakcja wysyła redaktorów na internetowy front.
„Rzepa”, „Wprost” ze swoim bloxblogiem, „Newsweek”, a przede wszystkim „Gazeta Wyborcza”. Ten ostatni tytuł, a raczej Agora w swojej korporacyjnej masie, angażuje do walki najważniejsze siły. Sęk w tym, że uczestniczące w batalii pióra, blogują nie tyle zainteresowane wymianą myśli i spostrzeżeń, co wykładaniem swoich racji. Z dialogowaniem i polemiką nie ma to nic wspólnego.
Czy ktokolwiek natknie się na ślad obecności np. red. Pawlickiego albo red. Węglarczyka – w postaci komentarza – na dowolnym innym blogu ? Obaj nie są wyjątkiem, lecz potwierdzeniem reguły.
Rozmawiam ze znajomymi, ci twierdzą zgodnie: falę fascynacji blogami internauci mają za sobą.
Przyznam, że od paru tygodni nie wpadłem na żaden nowy interesujący blog. Tak jakby polska blogosfera miała wyznaczone granice i w końcu do nich doszliśmy. Co najwyżej trwa podróż po ziemi już znanej.
Wyraźnie rzuca się w oczy, że z blogami oswoiły się także koncerny prasowe. Gazety podnoszą się po ciosie, jakim była nagła i niepojęta dla nich ekspansja blogosfery. Dziś każda szanująca się redakcja wysyła redaktorów na internetowy front.
„Rzepa”, „Wprost” ze swoim bloxblogiem, „Newsweek”, a przede wszystkim „Gazeta Wyborcza”. Ten ostatni tytuł, a raczej Agora w swojej korporacyjnej masie, angażuje do walki najważniejsze siły. Sęk w tym, że uczestniczące w batalii pióra, blogują nie tyle zainteresowane wymianą myśli i spostrzeżeń, co wykładaniem swoich racji. Z dialogowaniem i polemiką nie ma to nic wspólnego.
Czy ktokolwiek natknie się na ślad obecności np. red. Pawlickiego albo red. Węglarczyka – w postaci komentarza – na dowolnym innym blogu ? Obaj nie są wyjątkiem, lecz potwierdzeniem reguły.