Mickey Mouse zabawia dzieci (na tyle skutecznie, że w 1935 Liga Narodów widząc w nim uniwersalny symbol dobrej woli przyznaje mu medal). Młodszy o kilka pokoleń palestyński klon Mickey, Farfur, wyklina Żydów i agituje za wojującym islamem.
We will return the Islamic community to its former greatness, and liberate Jerusalem, God willing, liberate Iraq, God willing, and liberate all the countries of the Muslims invaded by the murderers
Jaki jest odzew dzieciaków? Dzwonią do studia i śpiewają bojowe pieśni np. o kałasznikowach. Tak wygląda scenariusz programu związanej z Hamasem telewizji Al-Aqsa.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=lZEGsnWZKh8]
Koniec końców, szokujący program z psychopatyczną myszką zniknął z anteny. Protesty międzynarodowej opinii publicznej zrobiły swoje? Nie całkiem. Farfur został pobity na śmierć przez izraelskich agentów – takie, w najmniejszym stopniu nie zrywające z radykalną retorykę wyjaśnienie, podają młodej widowni producenci programu (za: BBC).
Niesamowite jest to, jak bezproblemowo propagandyści przeorientowali popkulturowe symbole dla własnych celów; na użytek manipulacji dziećmi.
Okazuje się, że islamiści nie muszą zakazywać Myszki Miki, choć być może uznają maskotkę za szkodliwą z punktu widzenie islamskiej obyczajowości. Problem sam się rozwiąże, gdy „nawróci” się Mikiego na słuszną wiarę. Fakt, że tak odmieniony bohater dziecięcej wyobraźni zostaje orędownikiem dżihadu, musi szokować przedstawiciela zachodniej kultury. Nie przejdzie mu na myśl, aby podjąć rzuconą rekawicę i skrzyknąć w disney’owskiej krainie zaciąg złożony z 40 krasnoludków i psa Pluto. To pachnie absurdem. Z drugiej strony, warto pamiętać, że niemal każdy bohater disney’owskiej kreskówki z powodzeniem realizuje się jako „zwolennik siłowego rozwiązywania sporów” (sic!). Fabuły wielu animacji sprowadzają się do pokazywania aktów agresji: bohaterowie okładają się czymś popadnie, tropią, wysadzają w powietrze i strzelają… Aby ujść cało z opresji każdy z nich musi wykazać się zabójczym dla wroga, a dla siebie łaskawym, sprytem. Królik Bugs i struś Pędziwiatr, a może całkiem niewinne cudaki kolejną, po kałachu, bronią islamistów?
Niesamowite jest to, jak bezproblemowo propagandyści przeorientowali popkulturowe symbole dla własnych celów; na użytek manipulacji dziećmi.
Okazuje się, że islamiści nie muszą zakazywać Myszki Miki, choć być może uznają maskotkę za szkodliwą z punktu widzenie islamskiej obyczajowości. Problem sam się rozwiąże, gdy „nawróci” się Mikiego na słuszną wiarę. Fakt, że tak odmieniony bohater dziecięcej wyobraźni zostaje orędownikiem dżihadu, musi szokować przedstawiciela zachodniej kultury. Nie przejdzie mu na myśl, aby podjąć rzuconą rekawicę i skrzyknąć w disney’owskiej krainie zaciąg złożony z 40 krasnoludków i psa Pluto. To pachnie absurdem. Z drugiej strony, warto pamiętać, że niemal każdy bohater disney’owskiej kreskówki z powodzeniem realizuje się jako „zwolennik siłowego rozwiązywania sporów” (sic!). Fabuły wielu animacji sprowadzają się do pokazywania aktów agresji: bohaterowie okładają się czymś popadnie, tropią, wysadzają w powietrze i strzelają… Aby ujść cało z opresji każdy z nich musi wykazać się zabójczym dla wroga, a dla siebie łaskawym, sprytem. Królik Bugs i struś Pędziwiatr, a może całkiem niewinne cudaki kolejną, po kałachu, bronią islamistów?