Szczyt naiwności? Oczekiwać od tabloidów, że przestaną podkręcać fakty, rżnąć głupa i przeginać. Tego sortu gazety są jak pasożyty żerujące na emocjach. Doprowadzić czytelnika do amoku, stanu wrzenia, uzależnić od bzdury – oto jak się nakręca sprzedaż.
Brukowiec, brukowcowi nie równy. To boje o warszawskie TDK widziane przez redaktorów „Super Expressu„. Nieprzytomny, może ranny kupiec, niesiony niczym Chrystus zdjęty z krzyża. Jakże sugestywne nawiązanie do piety!
Poniżej kipiąca oburzeniem pierwsza strona konkurencyjnego „Faktu”. Po kupieckiej martyrologii nie ma ani śladu. Redaktorzy napiętnowują agresywnych osiłków, atakujących stróżów prawa. Brakuje dopisku: żądamy kary śmierci.
Choć oba brukowce skrajnie różnie oceniają zadymę, w jednym mogą sobie podać ręce. Nie uznały, że dantejskie sceny w centrum stolicy, miejski kociokwik i chaos, nieporadność urzędników, i agresja kupców sumują się w jedną wielką, stołeczną żenadę, za którą wszyscy jej uczestnicy powinni się wstydzić.
Ale nie oczekujmy od tabloidów, że będą wiedziały, co to jest wstyd, i że nauczą tego czytelników. Wtedy cały ten interes gazetowy przestałby mieć sens.
Ale nie oczekujmy od tabloidów, że będą wiedziały, co to jest wstyd, i że nauczą tego czytelników. Wtedy cały ten interes gazetowy przestałby mieć sens.