Mamy najbardziej samotnego premiera w Europie. Swej samotności Tusk nie ukrywa, lecz akcentuje porównaniami z bohaterem kultowej trylogii „Millenium”. Doprawdy zaskakujące i jak doskonale – po piarowsku – wpasowujące się w czytelnicze trendy. Żaden nudny Camus, archaiczny Hemingway lub ponury Kafka. Nie, chodzi o wymowną samotność ze szczytów czytelniczego topu.
Egzystencjalny wątek rozmowy z Najsztubem nie umknął uwadze „Faktu„. O to chodziło?
Egzystencjalny wątek rozmowy z Najsztubem nie umknął uwadze „Faktu„. O to chodziło?
Jeśli coś jeszcze ważnego premier ujawnia, to targające nim wątpliwości, czy walczyć o prezydenturę, czy też sobie opuścić.
Tusk nie jest z natury samotnikiem, woli zespołowo uganiać się za piłką. Prawdziwa samotnicza pasja to medytacja nad szachownicą lub rozwiązywanie szarad. Tuskowi są one obce. Wzorcowych samotniczych zachowań dostarcza pęczkami Waldemar Pawlak, albo chimeryczny Rokita. Nie Donald Tusk.
Odnoszę wrażenie, że tym mówieniem o samotności, Donald Tusk ezgorcyzmuje krępujące go przeczucie prawdziwej prezydenckiej samotności w wielkim prezydenckim pałacu. A jednocześnie, sposobi się do rozwodu z Platformą.
Odnoszę wrażenie, że tym mówieniem o samotności, Donald Tusk ezgorcyzmuje krępujące go przeczucie prawdziwej prezydenckiej samotności w wielkim prezydenckim pałacu. A jednocześnie, sposobi się do rozwodu z Platformą.
Discover more from Notatnik
Subscribe to get the latest posts sent to your email.