Zaczęło się od nieszczęsnej, bo „kurwami” okraszonej, antyzłodziejskiej tyrady Kazika, wymierzonej w internautów . Za to, że ktoś wykradł mu nową płytę i puścił w piracki obieg, Na tyrady ciąg dalszy natrafiłem w listopadowej „Machinie”. W cyklicznym felietonie, lider Kultu powtarza tezę ostrzej i dosadniej: kto sięga po kradzione, to „ku…wa niedomyta”
To więcej niż chwilowe emocje, to fobia i natręctwo. Mnie taka skrajności odrzuca. Nie wiem, czy lider Kultu ma nadmiar żółci, czy też pisał dwa teksty jednocześnie, i różny był czas ich publikacji: najpierw „metro”, potem „machina”. Pozostaje wrażenie skomasowanej w tekstach frustracji. Tak czy siak, skutek tej krucjaty dla Kazika będzie opłakany. Mało przyjemny jest widok, gdy ktoś autorytet swój rozmienia na drobne, topi w ścieku arogancji.
Nie rzecz w tym, że muzyk nie ma racji. Ktoś go okradł. Fakt nie podlega dyskusji. Rzecz w tym, że urażony artysta wali na oślep, w amoku. Bije w rzeczników wolnej kultury – środowisko stawiające na innowację, bo mające świadomość, iż internetowa rewolucja wymusza nowe podejście do praw autorskich i sposobu dystrybucji kulturowych treści. Kazik w kapralskiej manierze nazywa ich złodziejskim lobby. Zero wątpliwości, zero namysłu. W ryj i po sprawie.
Artysta wypowiada się ze swadą kolesia, który wie wszystko i wszystko pojął. Broniąc tezy, że należy mu się szacunek i zapłata za pracę, stwierdza: „sztuka i kultura to rozrywki nie będące niezbędnymi do życia”. Kto nie płaci, ten nie dostanie.
A myślał kto, że kultura jest niezbędna, że to ona odróżnia nas od zwierząt. Jakże niskiego mniemania jest więc Kazik o rodzaju ludzkim. Ktoś go zapyta, dlaczego?
Comments
18 odpowiedzi na „Co Kazika łączy z Peją”
dopuszczam do siebie taka mysl, ze to wszystko poza. takie miny z okazji wydania nowej plyty/ksiazki.jedni pokazuja dupe lub cycki, inni chca bic po ryju. szum w mediach – bezcenny.
zwlaszcza ze te kawalki takie sekoncery jak dawniej takie samea kazik coraz bardziej na nich pijany
dopuszczam.
Za to że mnie Kazik nazwał kurwą kiedy ściągnąłem do jednego przesłuchania kawałek za który dostałby od wydawcy może 30 groszy, na pewno nie zapłacę już 30 złotych za bilet na koncert, a i postaram się bardzo mocno, żeby nie dostał 30 tysięcy za koncert wszędzie tam gdzie będę miał cokolwiek do powiedzenia.
a mnie Kazik nie nazwał kurwą, ciekawe…wydaje mi się, że fair jest, jeśli Producent (Kultury, Pustaków, Ziemniaków) ma możliwość ustalenia ceny za swój Produkt, a potem sprzedaży Produktu po tej cenie. jeśli rynek nie kupuje (bo nie ma Popytu, bo cena za wysoka), to trudno, Producent obniża cenę, wymyśla promocje albo idzie z torbami. może też rozdawać swój Produkt za darmo, jeśli taką ma ochotę. i to wydaje mi się w porządku. natomiast chyba niekoniecznie jest w porządku jumanie Pustaków, Ziemniaków albo Kultury – bo mnie nie stać na cenę, jaką proponuje Producent. i nie dziwią mnie emocje Producenta, któremu ktoś sprytny podbiera jego Produkt.jeśli pod hasłem "rzeczników wolnej kultury" rozumiesz złodziei, którzy kradną Produkt wystawiony na sprzedaż przez Producenta, to tak, Kazik w nich uderza. natomiast, o ile się nie mylę, Kazik nie bije w zwolenników licencji GNU, CC czy innych. chcesz wolności dla Odbiorców? daj taką samą wolność Producentom: niech ustalają ceny albo rozdają dobra za darmo, niech zarabiają albo plajtują. to ich sprawa. to ich prawo.i tak, Kazik ma rację: Kultura NIE JEST niezbędna do życia. Pustaki i Ziemniaki są potrzebne bardziej niż Kultura, ale, co ciekawe, od czasów Bolszewików, nie słyszę głosów Rzeczników Wolnego Budownictwa ani Wolnej Żywności. z Kulturą masz nawet większy luksus: ok, jeśli nie możesz żyć bez Kultury, to włala, masz dostatecznie dużą ofertę choćby Creative Commons (polecam np. http://netaudio.pl/), ściągnij se i słuchaj. natomiast z pewnością możesz żyć bez płyty Kultu (abstrahując, czy dobra jest czy zła; moim zdaniem wcale nie taka najgorsza).całe nieporozumienie bierze się z niematerialności Produktu (i idącą za tym łatwością powielania Produktu). pytanie, czemu praca kogoś, kto niematerialny Produkt stworzył, nie może być uznana i wyceniana jak praca ceglarza czy rolnika? bo ludzie mają intuicyjny problem z docenieniem czegoś, co nie jest materialne, czego nie można wziąć w ręce.a że się komuś nie podoba Forma?… no to faktycznie, niech odpuści sobie Kazika, bo on w tej Formie tworzy i wypowiada się od dwudziestu lat z okładem (również na temat piractwa).
>> pan Vontrompka1.różnie mówią o tej Kulturze. nie wiem, czy niezbędna — ale Ludzie do niej jakoś chętnie.2.a i z tym „płaceniem za Kulturę" — to też amerykański wynalazek — a może i angielski, jak nuty nauczyli się drukować (= masowo); a w konsekwencji sprzedawać. i dalej już poszło…3.a taki Homer, może dlatego, że niewidomy — to (ponoć) swoje Opowiastki — za cołaska śpiewał; a do dzis mamy (niektórzy) z nich frajdę. to co? gorszy (= od Kazika czy Peji)?3a.a Bach — pracowal na etacie.(podobnie Haydn.)i często — bez „tantiem".4.to wielokrotnie wznawiana dyskusja; i niewiele nowego można tu powiedzieć. dlatego powtarzam:5. problem stworzyły Koncerny; ktore — w pogoni za zyskiem — zaczęły „kulturę" „masowo" — coby zarobić(= nuty, LP, kasety… t dziś CD, CD-R, Sieć…)6.taka Miotła Czarodzieja: łatwo uruchomić — trudno = Odwołać7.no to niech się nie dziwią, ze inni tez kombinują.8.(to ja tak: prostacko, jak to ja.)9. a Kazik — przede wszystkim — chrzani (+ gada Dziecinne banialuki); bo twierdzi, że można zatrzymać PROCESY.nie można.(= i on, jako ex-Punk wolnościowy — powinien to wiedzieć chyba.)10.a czy te „procesy" — są dobre ( czy złe)?głupie pytanie.
i dodam, bo mnie mówią, że ja czasem zbyt skrótowo; i Niejasno:że problemem jest materialny nośnik; a nie — „niematerialna" Ku… Qu… no, jak jej tam.(np. darmowy koncert na rzecz Korporacji; jako „Kultura" — a nie jako „nośnik" tej, no…)ludzie zbierają Rzeczy; a nie „Kulturę".(no, dobra: kradną — ale też rzeczy 😉
panie Makowski:nie wiem, czyj to wynalazek, to płacenie (szatański pewnie 😉 )ale nie wydaje mi się nierozsądny: jeśli coś wymyślę, mam prawo to sprzedać albo rozdać.czy Homer jest gorszy od Kazika? albo Bach? ofkors not. ale Kazik ma prawo zażądać dowolnej ceny za swój Produkt, bo ten Produkt należy do niego. najwyżej — nie sprzeda.koncerny to iwil, zgoda. ale pomijając koncerny (które, jeśli JEDNAK dialektycznie spojrzeć, takie złe nie są, bo spopularyzowały muzykę, dzięki której i Pan żyjesz) — Twórcy też chcą z czegoś żyć; jeśli są takimi niedorajdami, że nie umieją zarabiać jakimś Porządnym, Solidnym Zawodem (np. Fryzjer albo Dentysta), to niech sobie zarabiają brzdąkając.Kazik nie twierdzi, że można zatrzymać Procesy. on mówi, że są Płynne i się Kształtują. i ch. wie, jak się ukształtują ostatecznie. (patrz relacje Google — wydawcy prasy). że nastąpi zmierzch koncernów – to prawdopodobne (zauważ w ogóle, że mówimy o wąskim wycinku Kultury — o Muzyce. a co z piratowaniem filmów?). ale zmierzch koncernów z pewnością nie oznacza darmowej Kultury.
Czasu nie miałem,a tu posypały się komentarze :)->pajęczakimyślę, że Kazik został autentycznie wyprowadzony z równowagi, albo sam się wyprowadził, jak "sugeruje" Analog ;)->Analogiczniemyślę, ze z pozycji outsiderskich siłą rzeczy i z racji wieku Kazik zawędrował w rejony mainstreamu i woli raczej odcinać kupony od dokonań, niż eksperymentować i obalać babilońskie mury ;)->Krefikw rzeczy samej, pewnie empetrójkowa wersja byłaby tańsza od płyty – odpadają koszty transportu, dystrybucji…->VontrompkaNie zgodzę się, KULTURA JEST NIEZBĘDNA DO ŻYCIA. To narzędzie i to ono sprawia, że możemy m.in. pisać. Co do złodziejstwa, Kazik wprost bije w Lipszyca, zajrzyj do listopadowej "machiny" (numer jest niedostępny w sieci) – stoi czarny na białym.Wiele z tego, co teraz się dziejeto obrona monopolu. Przykład: po kilkudziesięciu latach na nowo wydano wszystkie płyty beatlesów, byle tylko uniknąć wygaśnięcia praw autorskich. Proste.->Makowski w pełni się zgadzam. To procesy, i ich nie wartościując, należy uznać je za obiektywne i sprawcze. Ci co malowali w jaskiniach nie mieli pojęcia, że może istnieć coś takiego jak prawa autorskie. Artyści malujący na zlecenie bogatych mecenasów, nie kierowali się pojęciem indywidualnej ekspresji ani awangardowym buntem wobec status quo. Potem futuryści i cała masa politycznie motywowanego "koleżęństwa" chciała muzea palić i obracać w perzynę galerie. Dziś kult samplingu, copy and paste, oraz możliwość cyfrowej obróbki zmienia i tak poddany demokratycznemu ciśnieniu krajobraz sztuki. Na przestrzeni dziejów, rozumienie artysty, atrybutów dzieła. i w sztuki w ogólności, ulegało zmianie. A co do kradzieży, powtórzę, że o to wcale się nie spieram. Ale w tym całym galimatiasie to chyba detal.
nie.tylko 1dno: Kazik twierdzi, że „procesy" można zatrzymać:Po prostu na razie prawo nie nadąża za rozwojem technicznym, ale myślę, że już niedługo go dogoni…(i WTEDY im dop… Piratom, prawda ;–)(link u mnie jak zwykle.)—————prymitywizm, niewiedza, bzdura, kretynizm… takiego zdania — są Niewyobrażalne.dodajmy, że mówi to absolwent socjologii ORAZ praktyk z doświadczeniem…a gada jak Sierżant z telenoweli z Peerelu w brazylji…świat upada 😉
(to „nie" było do Pana Vontrompki; który ma sporo racji — jednak — w tym, co pisze o wynagradzaniu za pracę. ale gdzieniegdzie = nie ma 😉
…ano właśnie, toż to socjolog. Przynajmniej w dokumentach mu widnieje. A jednak nie czyni pożytku z przyswojonej lata temu wiedzy, ani spojrzenia nacechowanego dystansem nie prezentuje.
i tak z innej kompletnie beczkiMendaLLica w tej chwili wiecej zarabia na "uczestnictwie" w konsumpcji gier komputerowych (Guitar Hero) niz ze sprzedazy plyt czy koncertowBabillon i tak runie
i albo ci co robia pustaki zrozumieja, ze dystrybucje musza zmienic (strasznie konserwatywni sa ci artysci) albo pojda z torbami (beda sobie pisali do szuflady, zeby tego nikt nie ukradl – a najlepiej wogole nie pisac, tylko chodzic z pomyslami)handel nosnikami byl dobrygdy mozna bylo zapanowac nad produkcja ich i maszyn od odtwarzaniato se ne wrati
no, nie: można myśleć nad „zapanowaniem nad nośnikami" (= Chińczycy, Iran, Korea Płn. np.)ale to wymaga zamknietego systemu.i — teoretycznie — możliwy jest taki system globalnie w tzw. Przyszlości.1den dostawca Ynternetu, 1den: Prądu…(= „kupujcie tani prąd z syberji!")ale.
Jah, KOMU Kultura jest niezbędna do życia? Tobie? i może jeszcze — jaka Kultura? jak Ci jest niezbędna, to płać — albo znajdź frajera (=Państwo?), które Ci to zasponsoruje. jeśli jesteś uzależniony od nikotyny, to albo płacisz za marlborasy, albo ktoś Cię nimi częstuje. bo raczej nie rozbijasz kiosków, prawda?dyskusja o Nośnikach sprowadza Etykę do Pragmatyki.bo rodzaj Nośnika określa tylko, jak łatwo można zajumać własność. ponieważ wszystkie dobra Kultury są elektronizowane, kradzież będzie coraz łatwiejsza. ale to NADAL będzie kradzież.chyba że uważacie, że wartość etyczna czynu zależy od stopnia łatwości zajumania? piosenkę Kazika ukraść łatwo, więc to w sumie właściwie bardzo małe zło. Bitwę pod Grunwaldem ukraść trudno — więc to byłaby straszna zbrodnia. tak?problem z prawami autorskimi leży zupełnie gdzie indziej — jak je ograniczyć (=zdefiniować)? w jakich warunkach, z jakimi ograniczeniami, dokąd i do kiedy mają obowiązywać? czy są dożywotnie, czy mogą być dziedziczone itp. i w ogóle: czym jest własność?ale to inna (długa) dyskusja.i na koniec: niech każdy zarabia, jak chce. jeśli Kazik chce zarabiać na płytach, a nie na Guitar Hero — to JEGO SPRAWA. najwyżej splajtuje. jako tzw. przedsiębiorca pienię się na każdą próbę ograniczania wolności ekonomicznej. prawo do decydowania losie własnych wytworów należy do tej właśnie wolności. howgh.
Panie trompkaale ja na ten przykuad nie mowie o kradzeniutylko o zarabianiutakartysci maja prawo (w imie wolnosci) do zalozenia sobie sznura na szyjealeniech nie mieszaja do tego aparatu przymusubo w imie czego przepraszam policja ma dbac o prywatne interesy artysow?
->Vontrompkano jak nie można inaczej, to kolega pozwoli, że potraktuję go definicją ;)PRIMO. Pojęcie kultury odnosi się do zachowań ludzkich, które są wyuczone, w odróżnieniu od tego, co biologicznie odziedziczone. i w tym uniwersalnym ujęciu kultura jest niezbędna do życiaSECUNDO. Kultura związana jest z ponadpokoleniowym przekazem treści; nie dzieje się dobrze, gdy ten przekaz jest blokowany przez prawo, państwo, bo cierpli na tym edukacja. Dla jasności:Nie bronię złodziei, ale zauważ, że ci, co korzystali z wynalazku Gutenberga też byli na bakier z prawem.To szanownego kolegi są UNIWERSALIA; ani prawa autorskie, ani państwo, ani kapitalizm, ani jakiekolwiek malborasy 😉 , a tym bardziej normy prawne nie są wobec kultury nadrzędne, nie determinują jej ostatecznie, lecz raczej z nie wynikają. Jeśli się tak oczywistego porządku się nie uznaje, to nie ma o czym dyskutować… Nie można stawiać konia przed wozem.Vontrompka, a co do prawa własności do własnych utworów. Ja mu tego prawa nie odbieram. Ja mu współczuję. Kazik ma prawo się zżymać, że ktoś go okrada z piosenek. Ale zauważ, że on nie tworzy w próżni, dla siebie, do szuflady, tylko chce zarabiać na muzyce, puszcza ją więc w obieg. Chce mieć nad tym procesem kontrolę, ale nie jest w stanie, bo nie kontroluje medium.