Gwarantem sukcesu Wrocławia jest prezydent Rafał Dutkiewicz. Kto podpisze się pod tym zdaniem? Wielu. Mam wrażenie, że tak komplementowanej postaci w polskim życiu publicznym dawno nie było (lista jego zasług jest długa i nie w tym rzecz, by dokonania kwestionować). Niektórzy zauroczeni efektywnością Dutkiewicza widzą w nim przyszłego prezydenta kraju. On zaś indagowany przez dziennikarzy się zżyma i dementuje.
Wracają do tezy pierwszego zdania, jeśli jest słuszna to Wrocław ma problem. Oto wrocławianie uśpieni sukcesami za kilka lat obudzą się bez Rafała Dutkiewicza w prezydenckim fotelu, a jego następcy przyjdzie się mierzyć z mitem władzy ufundowanej na charyzmie. Zaręczam, że tak jak Dutkiewicz jest teraz hołubiony, tak kontynuator będzie miał przechlapane. Wahadło pójdzie w drugą stronę. Z jakiego powodu?
Niekwestionowany mit, że rozwój Wrocławia zależy od smykałki, wyobraźni i klasy jednego człowieka, skutecznie blokuje proces wyłanianie się wiarygodnych konkurentów i następców. Co bardziej zatrważające, blokuje też debatę, jak wyobrażamy sobie Wrocław. O sporach dotyczących wizji, strategii, nie wspomnę.
Byłbym bardziej spokojny, gdyby zamiast wszechobecnego samozadowolenia pojawiła się nutka zniecierpliwienia i ożywcze krytyczne głosy. Na razie dwór milczy, a trzeźwe opinie dobiegą z zewnątrz:
…. mimo szybkiego rozwoju i dużych nakładów na inwestycje ma lepszą opinię niż ta, do jakiej upoważniałaby jego faktyczna sytuacja…
– tyle spec od reklamy Mateusz Zmyślony w wywiadzie dla „Marketingu przy kawie”. Chodzi oczywiście o Wrocław. Na koniec o rzekomo największej w Europie bożonarodzeniowej choince, o której entuzjastycznie pisał Dziennik:
Wieść o rekordowej choince rozeszła się po Wrocławiu lotem błyskawicy. Barbara Lipska, która urodziła się we Wrocławiu, ale dzieciństwo spędziła w Kanadzie, a potem na 10 lat wyjechała do Japonii, mówi, że właśnie takie pomysły mają szansę rozsławić Wrocław na świecie. – Podobne choinki widziałam w Tokio, Bangkoku i w Kanadzie. Wrocław staje się prawdziwą światową metropolią. Takie akcje przyciągają ludzi, którzy czują, że coś ich łączy. I czują, że jest Christmas! Super! – mówi z amerykańskim akcentem.
Kogo tak na prawdę poraziła błyskawica? Może bardziej odbiła palma?