Był czas baby boomers, potem przyszli yuppies, dekady lat 80 i 90. należały do generacji X. Teraz światem włada pokolenie iPoda.
Uznanie, że każdy osobniki z białym słuchawkami w uszach staje się mimowolnym apostołem zmian i przewartościowań w kulturze, rzecznikiem stylu bycia, który znamionuje aktywność i chęć eksperymentowania, jak często widzą to trendsetterzy, to grube uproszczenie.
To co szczególnie w fascynacji iPod’em się liczy – gdy mowa o indywidualnej kalkulacji – to manifestowanie statusu. Mam playera, zatem jestem „trendy”, podążam z falą. Tylko tyle.
Z tego względu, bardziej niż poręcznym słowem-kluczem służącym opisaniu zjawiska, „generacja iPoda” jest słowem-wydmuszką. Będą kolejne określenia tego typu, wraz z kolejnymi rewolucyjnymi (w marketingowym mniemaniu) gadżetami.
To co szczególnie w fascynacji iPod’em się liczy – gdy mowa o indywidualnej kalkulacji – to manifestowanie statusu. Mam playera, zatem jestem „trendy”, podążam z falą. Tylko tyle.
Z tego względu, bardziej niż poręcznym słowem-kluczem służącym opisaniu zjawiska, „generacja iPoda” jest słowem-wydmuszką. Będą kolejne określenia tego typu, wraz z kolejnymi rewolucyjnymi (w marketingowym mniemaniu) gadżetami.
****
Wpadło mi w ręce omówienie sondażu Planet Edge, który przeprowadziła agencja badania rynku Synovate wśród młodzieży (18 -24) jedenastu państw UE. Według ankiety młodzież wcale nie jest tak zorientowania technologicznie, jak zwykło się sądzić.
Tylko 11 procent kupuje elektroniczne gadżety zaraz po pojawieniu się w sprzedaży. 25 procent słucha muzyki on-line. Podobna grupa wykorzystuje do tego celu komórkę.
Przedwczesne okazały się pogłoski o śmierci książek; ciągle spory procent preferuje czytanie nad wertowanie ilustrowanych magazynów (49 do 41 procent).
Tylko co dziesiąty prowadzi bloga, zaś 2/3 nie korzystało z portalu mySpace. Co do młodych Brytyjczyków, aż 94 procent nie umawiało się nigdy via witryny randkowe, ani też nie ściągało komórkowych dzwonków.
Przedwczesne okazały się pogłoski o śmierci książek; ciągle spory procent preferuje czytanie nad wertowanie ilustrowanych magazynów (49 do 41 procent).
Tylko co dziesiąty prowadzi bloga, zaś 2/3 nie korzystało z portalu mySpace. Co do młodych Brytyjczyków, aż 94 procent nie umawiało się nigdy via witryny randkowe, ani też nie ściągało komórkowych dzwonków.
Co zaskakujące – zważywszy na wszechobecność reklamowych komunikatów, które akcentują życiowy dynamizm i aktywizm – sondaż wykazał że:
– 20 procent nie uprawia żadnych sportów
– ponad 50 procent nie była nigdy na festiwalu
– 43 procent była najwyżej dwukrotnie na koncercie
Polskiej młodzieży sondaż nie uwzględnia. Szkoda, porównanie w dwóch szczególnym kategoriach (obciążonych stereotypem) wydają się ciekawe.
– 35 procent przepytywanych pije regularnie alkohol.
– około 20 procent wydaje do 14 euro w miesiącu na przybory toaletowe
Rośnie nam europejską generacja obiboków? A może generacja przyjaciół – 58 procent badanych zadeklarowało, że właśnie „przyjaciele są dla nich najważniejszą rzeczą w życiu”. Niby ok, ale ta „rzecz’ trochę mnie niepokoi.
***