Jaki był ten rok w polskiej polityce? Generalnie, zabawny, m.in. za sprawą niestrudzonego happenera Janusza Palikota i dającym się mu podpuścić prezydentowi i jego dworzanom z pałacu.
W świątecznym Dzienniku pojawia się śmiała teza, że groteskowe wyczyny posła PO to prolog w nieuchronnym marszu na polityczne szczyty. Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś zaczynał śmiesznie, a kończył jako mąż stanu. Mogę się mylić.
W świątecznym Dzienniku pojawia się śmiała teza, że groteskowe wyczyny posła PO to prolog w nieuchronnym marszu na polityczne szczyty. Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś zaczynał śmiesznie, a kończył jako mąż stanu. Mogę się mylić.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=N-D5cADQRX8&hl=en&fs=1]
On mówi to, co u nas wszyscy po cichu myślą – tłumaczy w „Dzienniku” jakiś „cichociemny” z PO.
O czym myślał Palikot, gdy odpowiadał dziennikarce „Rzepy” na prośbę o wywiad? Odpisał esmesem: Ale nago, po dwu butelkach wina.
***
A co poza tym w mediach w te pogodne święta?