via. gazeta.pl |
Przekonać internautów, że za artykuł w necie trzeba zapłacić, może się okazać sporym wyzwaniem. Internauta już za raz, a solidnie, za dostęp do sieci płaci: dostawcy usług telekomunikacyjnych. Zresztą net jest rozległą krainą, bez namacalnych granic, więc zamiast wykładać gotówkę na abonament Piano, łatwiej będzie niejednemu wyemigrować na inne strony, poczytać Kominka w oryginale lub znaleźć w sieciowych zasobach kolejny wywiad z najpopularniejszym statystycznie blogerem. Ma znaczenie fakt, że dla sporej rzeszy młodych internautów, doświadczenie obcowania z papierową gazetą było wtórne wobec swobodnego obcowania z ekranem komputera.
Nie wróżę Piano sukcesu. System pobierania płatności, zgodnie z zapowiedziami, ruszy 3 września. Przewiduję za to nieuchronną tabloidyzację on-line’owych serwisów. Z konieczności, w walce o odbiorcę, nęcić będą co raz to bardziej wydumanymi nagłówkami, podkręconym do granic zdrowego rozsądku leadem i soczystym zdjęciem. Aby przekonać czytelnika, że warto wyłożyć pieniądze, bo reszta w abonamencie jest jeszcze lepsza.
via Gazeta Wrocławska |
Piano i cienko. Zwłaszcza, że w czasach warunkowanego kryzysowym duchem ograniczania konsumpcji, kiedy to człowiek zwykł ciąć wydatki, które uchodzą za ekskluzywne. Po prawdzie, w tym kraju bez luksusu czytania nie może się obejść paręnaście procent społeczeństwa.