Świat z twistem

notatnik: polityka, marginesy, media, społeczeństwo, historie i histerie.


Trumpowska masakra piłą łańcuchową

Luty jest politycznie gorący. Barwy ma ponure i takie też mamy perspektywy na wiosnę. Co wiemy po miesiącu rządów Trumpa?

Trump ma takie pojęcie o polityce, na ile ma ona związek z biznesem i rozrywką. Polityka to dla niego transakcje. Nic więcej. Chce być skuteczny i być ciągle w centrum globalnej uwagi. A jakie cele może sobie stawiać narcyz? Sami sobie dopowiedzcie. Trump to także cynik.

Pogarda dla demokracji i liberalizmu

Polityka to głównie dla niego biznes, a USA to firma, która musi dominować na rynku. Konkurencję należy doprowadzić do upadku, przejąć, podporządkować, unieszkodliwić. To cele, a metody są takie jakie przyjdą Trumpowi do głowy: żadnych zasad i żadnych ograniczeń. On ma w nosie zasady. Jest arogancki i pyszałkowaty. Wygaduje często głupoty i mija się z prawdą, ale jest skuteczny. To w ostatecznym rozrachunku jest najważniejsze dla niego i jego zwolenników. Dla tych, którzy odwołują się do współpracy, demokracji, liberalnych zasad Trump żywi głęboką pogardę. To dla niego mięczaki i naiwniacy. Kiedyś wspierał Demokratów, teraz się na nich mści za kilka lat upokorzeń.

Trump posługuje się proto-językiem. Aby komunikować się ze zwolennikami potrzebuje ograniczonego zasobu słów oraz niewielkiej orientacji i wiedzy o świecie. Od wpółpracowników oczekuje lojalność i poddańczych hołdów. Tych, którzy są równie skuteczni i przemocowi daży respektem. Nie szacunkiem – to raczej bojaźń i podziw. Zatem imponuje mu Putin. Bliższy jest ten zbrodniarz wojenny niż prezydent suwerennego kraju, walczącego z agresorem. Wołodymyr Zełenski jest dla Trumpa „dyktatorem” pozbawionym wyborczej legitymizacji, a z Putinem prezydent USA „ma wspólny język”.

Trump jako katalizator radykalnych zmian

Trump wyciąga w ekspresowym tempie z niebytu rozmaite marginalne grupy aspirujące do rządzenia. To rozmaite odłamy skrajnego konserwatyzmu, populiści, prawicowa ortodoksja, wyznawcy kapitalistycznej utopii, antydemokraci i rasiści, reakcjoniści i neofaszyści. Widzą w nim paliwo, które napędzi ich wyścig po władzę.

Są w tym trumpowskim obozie także techno-magnaci wierzący nie w demokrację i społeczeństwo obywatelskie, lecz w przyśpieszenie i skok technologiczny. Ci ostatni chcą urządzić świat według własnych demiurgicznych wizji, gdzie decydującą rolę ogrywa algorytmizacja, nadzór, big data, sztuczna inteligencja, robotyka i super-medycyna. Im mniej regulacji, wahań, deliberacji i wątpliwości etycznych, tym lepiej dla tego „przyśpieszenia”( tu techno-maganci znaleźliby wspólny język z bolszewikami, którym marzył się nieśmiertelny nowy bolszewicki, podporządkowany kolektywowi, człowiek).

Zauważmy: wszystkie te środowiska nigdy nie doszłyby do porozumienia, gdyby nie Trump, którego destrukcyjne podejście do status quo, jego skuteczność, nieokrzesanie i odporność na krytykę, wpasowały się w poczucie doświadczanej zbiorowo niemocy, zmęczenia, frustracji, niepokoju i rozczarowania polityką oraz stanem rzeczywistości. Ludzie mają dosyć problemów, chcą szybkiej skutecznej kuracji na wszelkie bolączki. Chcą uwolnić siebie od męczącego poczucia jednostkowej odpowiedzialności. Nie chcą mentorów i coachów, chcą przywódcy i prostych metod.

Ten „pochód trumpizmu” ma sporą dynamikę. Polityczni gracze skupiający się wokół trumpizmu mówią z dumą o trwającej „drugiej rewolucji amerykańskiej”.

Mobilizacja

Luty jest, moim zdaniem, zapowiedzią gorszego. Pokrótce kalendarz:

14-16 lutego – 61. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa. Wiceprezydent JD Vance porównuje urzędników Komisji UE do sowieckim komisarzy. Rugając Europę, nazywa politykę moderowania treści w necie do sowieckiej cenzury.

18 lutego sekretarz stanu Marco Rubio przez cztery godziny rozmawia w Rijadzie z rosyjskimi dyplomatami. Temat: nawiązanie ponownym stosunków i szukanie sposobu na zakończenie wojny na Ukrainie, dogadania się bez udziału Ukrainy. Krytyczni obserwatorzy mówią o drugiej Jałcie.

19 lutego prezydent Trump nazywa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego „dyktatorem” i obarcza winą za rosyjską inwazję z 2022 roku.

22-22 lutego odbywa się doroczna (skupiająca amerykańską prawicę) Konferencja Konserwatywnej Akcji Politycznej (Conservative Political Action Conference czyli CPAC). Syn byłego prezydenta Brazylii i orędownik Brexitu Nigel Farage wzywają do radykalnych zmian w porządku międzynarodowym.

Była brytyjska torystowska premier Liz Truss ogłasza z mównicy: „Przegapiliśmy pierwszą Amerykańską Rewolucję 1776. Chcemy być częścią drugiej.”

21 lutego były premier Mateusz Morawiecki stwierdza, że jego gabinet został ukarany za sprzeciw wobec polityki Brukseli.

Lider populistów związanych z Trupem, Steve Bannon wykonuje nazistowski salut. W wyniku incydentu lider francuskiej skrajnej prawicy, Jordan Bardella, odwołał swoje wystąpienie na CPAC. A

Na tej samej konferencji Elon Musk paraduje po scenie z piłą mechaniczną, którą podarował mu prezydent Argentyny. Symbolizuje ona radykalne cięcia wydatków i radykalizm zmian.

Dziś (23 lutego) decyduje się, kto przejmie władzę w Niemczech. Antypolska i proputinowska AfD jest druga w przedwyborczych sondażach. Poparcia udzielił jej Elon Musk. Z liderką AfD spotkał się wiceprezydent USA JD Vance (14 lutego w Monachium).

Wiosna będzie bardziej ponura, trzeba się do tego sposobić.


Discover more from Świat z twistem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.