Shepard Fairey przekroczył Rubikon popierając Baraka Obamę. Jego autorstwa są kampanijne postery.
Propagandowy aspekt – od zawsze istotny w pracach Fairey’a – teraz osiągnął swój ostateczny wyraz. Jaki będzie kolejny akt? Kontestacja samego siebie, uwiarygadniająca powrót do undergroundowego getta? To wydaje się niemożliwe. A jeśli Obama, jako prezydent, będzie zmuszony rozpocząć kolejną wojnę, zaatakuje np. Iran? Jakim artystycznym gestem odniesie się do tego Fairey?
Na marginesie, artystyczno-polityczna deklaracja Fairey’a pokazuje, jak wielkie nadzieje młoda i liberalna Ameryka wiąże z czarnoskórym Demokratą i jakże trafne są stwierdzenia, iż wywołał za Oceanem podobny ożywczy ferment, który był udziałem R. Kennedy’ego.