Świat z twistem

notatnik: polityka, marginesy, media, społeczeństwo, historie i histerie.


Wrocław ma brunatny problem

Napad na wrocławski skłot, atak na wegetariańską restaurację, zastraszanie Galerii BWA, której dyrekcja z obawy przed pałkarzami – mętnie się tłumacząc – zrezygnowała z pokazu filmu. To wszystko w przeciągu kilku miesięcy. Do tego nieporadność miejskich urzędników – zwykli problem burd i napadów na tle rasistowskim bagatelizować, a teraz udają zdziwionych.  Dużo tego i niektórzy twierdzą, że, jak żywo, na wrocławskie ulice powraca ponury klimat lat 90. Wówczas to niemal każdy rockowy koncert był przez skinów atakowany. 
Skąd się bierze nowa brunatna fala?
Gdy jedną ręką daje się grube miliony na stadion i na klub piłkarski – tandem, na którym jak na razie wożą się kibole – drugą powinno się odważniej wspierać organizacje pozarządowe. To one zajmują się na co dzień edukacją na rzecz otwartej kultury i otwartego społeczeństwa, promują aktywność sportową wśród dzieci i młodzieży, prowadzą środowiskowe świetlice oraz dzielnicowe kluby. I choć mają problem, jak związać koniec z końcem, tej pomocy często nie dostają, bądź zdarza się to na mniejszą skalę i nie tak spektakularnie, aby opinia publiczne otrzymała jasny sygnał, że na rasistowskie wybryki i promocje nienawiści nie ma w naszym mieście miejsca, że budowanie klimatu tolerancji i otwartości władze traktują priorytetowo.
Nieporadność urzędników nadaje promocyjnemu hasłu „Wrocław miastem spotkań” karykaturalny wymiar.  Już dziś slogan ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, bowiem ta brunatnieje w zaskakującym tempie.  


Discover more from Świat z twistem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.



5 odpowiedzi na „Wrocław ma brunatny problem”

  1. dawno nie byłem we Wrocławiu.
    myślałem, że to bogacące się miasto, a to chyba po prostu dobry PR waszego prezydenta.

  2. Miasto się rozwija, knajpek w bród, dzieje się wiele pozytywnego, ale mamy spenetrowane przez skrajną prawicę i przenicowane przezeń kibolstwo. Pech chce, że mają też stadion, zdominowali i zagłuszyli normalnych kibiców a teraz marzy im się dominacja na ulicach.

  3. Ja to jednak uważam, że to tak trochę ponieważ wielu urzędników i duża część policji tak w duchu serca uważa, że nacjonalizujący skini, to w zasadzie „równe chłopaki” a punki czy anarchiści „aż się proszą, żeby im dopierdolić”. I za sprawą takiej mentalności brunatna zaraza przecieka na ulice… Nikomu tak naprawdę nie zależy, żeby to ukrócić. Podobnie ma się sprawa w Poznaniu czy Warszawie. Staruch i łyse pały z Legii to przecież dla wielu już prawie „sól narodu.”