Gigant kontra mikrus. W tej wojnie postrzeganej przez pryzmat naszych skomplikowanych relacji z autorytarnym Kremlem, a nie przez pryzmat sporów o Kaukaz, sympatia Polaków do Gruzinów jest oczywista. I oczywista winna być solidarność manifestowana więcej niż symbolicznie: głównie przez obywateli, organizacje pozarządowe, humanitarne, a nie przez polityków skłonnych, jak się okazuje do nierozstropnego – z geopolitycznego punktu widzenia – potrząsania szabelką.
Gdy w zeszłym tygodniu legioniści bili się na murawie z moskiewską drużyną, kibicowska brać darła się z trybun: „je…ać ruskich. W sporcie żenujące, w polityce, nieważne jak dyplomatycznym językiem ugładzone, głupie.
O wojnie w Gruzji dowiedziałem się po powrocie zza granicy. Uminęła mnie więc fala pierwszych emocji. Z pobieżnej lektury zaległych gazet dało się zauważyć, iż prezydent Lech Kaczyński widzi siebie w roli lidera, europejskich przywódców bijącego na głowę zaangażowaniem w niesienie pomocy przyjaciołom z Gruzji.
Zastanawiam się, czy ma świadomośc, iż blokowananiem pomysłów wzmocnienia UE ma swój udział w braku zdecydowania europejskiej wspólnoty wobec agresji Rosji na Gruzję? Czy prezydent wyciągnie z tego naukę i opowie się za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego? Dokument daje UE szansę mówienia jednym głosem właśnie w sprawach zagraniczych i stworzenie wspólnych sił zbrojnych.
Uporządkujmy. To Gruzja zaatakowała w ubiegłym tygodniu stolice zbuntowanej Południowej Osetii, której los pozostaje nierostrzygnięty od wielu lat. Osetyjczycy garną się do pozostającej w granicach Rosji Osetii Północnej. Gruzini, nie chcąc ulec separatystom, uderzyli, prawdopododobnie niesieni falą entuzjazmu po wiosnnej dyplomatyczno-militarnej akcji przejmowania samozwańczej republiki Adjary. Wówczas po serii demontracji sprzyjających rządowi w Tibilisi , gruzińskie siły specjalne rozbroiły paramilitarne siły Adjary, a jej przywódca ustapił. Lipcowe wybory w lokalnym parlamencie wygrała wspierana przez Saakaszwilego partia Zwycięska Ajara.
Tego sierpnia w Tibilisi miano świętować kolejny sukces: odzyskiwania Osetii, lecz skutkiem chybionych kalkulacji w głąb Gruzji zapuściły się (niemal pod samą stolicę) rosyjskie pancerne zagony. Kreml dowiódł, że rozdaje na Kaukazie karty. Gruziński prezydent przelicytował, dając Rosji pretekst „zaprowadzenia porządku i niesienia pomocy rosyjskojęzycznej ludności”. Wcześniej Moskwa zapobiegliwie wydała Osetyjczykom rosyjskie paszporty.
Zatem: głupota, legendarna kaukaska brawura i porywczość, chybione polityczne kalkulacje, prowokacja? Gdzieś pomiędzy tym wszystkim szukać należy źródeł tarapatów, w jakie wpadła Gruzja.
Zastanawiam się, czy któryś z geopolitycznych graczy dał Saakaszwilemu gwaracje, iż może spokojnie się brać za tłumieniu osetyjskiej rewolty? Czy z dyplomatycznych kanałów nie popłynęły zapewnienia, że Rosja powstrzyma się z militarną ripostą?
Saakaszwili chlubi się doskonałymi relacjami z Georgem Bushem i republikanami. To związany z Johnem McCainem lobbysta Randy Scheunemann doradzał równocześnie gruzińskiemu rządowi. Jego spółka zarobiła na kontrakcie z Tibilisi 800 tysięcy dolarów. Donosi o tym Washington Post.
Amerykanie szkolą gruzińskie wojsko, ślą sprzęt oraz instruktorów. Saakaszwili – niewątpliwie dla podkreślenia wagi strategicznych relacji ze amerykańskim partnerem – posłał do Iraku 2000 żołnierzy. Stanowią oni trzeci po Amerykanach i Brytyjczykach kontyngent. Część z nich wraca, aby wesprzeć osłabioną gruzińską armię.
Mają powyższe fakty znaczenie? Wszystko jest tak skomplikowane i zawiłe, jak historia i mapa Kaukazu.
Ciekawe, kto na wojnie skorzysta? Rosja z polskiego punktu widzenie musiała stracić, mamy bowiem tarcze i kolejne amerykańskie grawaracje bezpieczeństwa. A Zachód zwiera szeregi. A jak z perspektywy mieszkańców Kaukazu mają się sprawy? Osetia odtrąbia zwycięstwo? Do przypieczętowania rozwodu z Gruzją szykuje się Abchazja? Jaką korzyść z konfliktu mają USA? Wreszcie, chyba najważniejsze pytanie, czy rozpoczyna się nowa zimna wojna pomiędzy Zachodem i rosnącą w silę Rosją, żądną rewanżu za upokarzający upadek ZSRR? Należy się uzbroić w cierpliwość. Częściową prawdę poznamy, jak będzie już po wszystkim.
Ciekawe, kto na wojnie skorzysta? Rosja z polskiego punktu widzenie musiała stracić, mamy bowiem tarcze i kolejne amerykańskie grawaracje bezpieczeństwa. A Zachód zwiera szeregi. A jak z perspektywy mieszkańców Kaukazu mają się sprawy? Osetia odtrąbia zwycięstwo? Do przypieczętowania rozwodu z Gruzją szykuje się Abchazja? Jaką korzyść z konfliktu mają USA? Wreszcie, chyba najważniejsze pytanie, czy rozpoczyna się nowa zimna wojna pomiędzy Zachodem i rosnącą w silę Rosją, żądną rewanżu za upokarzający upadek ZSRR? Należy się uzbroić w cierpliwość. Częściową prawdę poznamy, jak będzie już po wszystkim.