Sporo alternatywnych kapel, cieszących się uwielbieniem fanów, ma tyle popularności, ile zawdzięcza naszej ingnorancji. Nie znamy korzeni, więc kupujemy w ciemno. Dajmy na to kopiący prądem The Raconteurs, gwiazda open’era. Fajne, ale to tylko podretuszowana staroć. Dobrze, że się tego nie wstydzą.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=7lL1CW140FQ&hl=en]
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=sgzn7VyoqEw&hl=en]
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=zBAJXyF1HVc&hl=en]
Bo Diddley zmarł 2 czerwca, dożywszy prawie 80-tki. Za „nieobyczajne zachowanie” podczas programu tv w 1955 roku dostał 10 letni szlaban na telewizję. Wyobraźmy sobie z tej perspektywy „wybryki” naszych gwiazd. Czy jesteśmy już tak zobojętniali i wyzwoleni, że nic nas nie rusza i nie intryguje, czy też demoralizacja Dod, Wojewódzkich, Cejrowskich, Maleńczuków, przy ekscesach Bo Diddleya oraz mu podobnych nie mających wiele do stracenia piekielnie uzdolnionych narwańców-prekursorów, to zabawa przedszkolaków w piaskownicy? A może nasze gwiazdy kalkulują, że co za dużo to nie zdrowo, bo szlag trafiłby karierę i wylądowałyby w medialnej czarnej dziurze?