Czy miasto powinno prowadzić galerie sztuki?

art, kultura, media, miasto, Wrocław

Prowokacyjnie zadaje to pytanie zaintrygowany tułaczym losem największej wrocławskiej galerii miejskiej BWA Awangarda. Rok temu opuściła Pałac Hatzfeldów. Budynek jest w złym stanie. Złym nie nagle, w wyniku oberwania chmury, lecz praktycznie od zawsze. To fragment zburzonego w czasie wojny pałacu. Owszem, urząd miejski planował gruntowny remont. Można zerknąć od stosownego obwieszczenia prezydenta z 2003 roku. Skończyło się jednak na deklaracjach i na powtarzaniu: brakuje  funduszy.  Obiekt stoi pusty i czeka na lepsze czasy, a galeria działa – z założenia tymczasowo – w salach wynajętych od PKP na Dworcu Głównym Wrocław.

Nie wynika z tego stanu żadna wartość dodana w postaci bogatszego programu wystawienniczego. Raczej przeciwnie – wynikają różne ograniczenia i obawa,  że stan tymczasowy przejdzie w trwały, niezmienny. Jak to rzutuje na zarządzanie placówką, która planuje działania z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, nie trzeba tłumaczyć.   Posłuchajcie, co na temat warunków zapewnionych galerii ma do powiedzenia związany z nią do niedawna Paweł Jarodzki.

Teraz okazuje się, że władze Wrocławia planują  przenieść galerię BWA Awangarda – w perspektywie 5-7 lat – do nowej siedziby, którą ma zagwarantować prywatny inwestor.  Układ jest prosty: gmina daje działkę, deweloper buduje swoje i oddaje galerii – na parterze – 2 tys. metrów kwadratowych. Takie partnerstwo publiczno-prywatne. Ciekawe, czy porozumienie zakłada wgląd i wkład inwestora w program galerii. To byłby ciekawy precedens.

Performance? Ale kogo to interesuje. Proszę pana, my ewentualnie reflektujemy na salon norweskiej sztuki użytkowej”.

Perspektywa 5-7 lat oznacza, że obecne władze Wrocławia przerzucają odpowiedzialność za powodzenia projektu na swoich następców.   Nie można mówić o żadnym zobowiązaniu, raczej o eksperymencie.

Zamysł sugeruje odsunięcie w nieokreśloną przyszłość decyzji rzutującej na sens istnienia i dorobek największej miejskiej galerii. Istnieje ryzyko, że doskwierająca jej tymczasowość stanie się czymś trwałym. Swoją drogą, ciekawie, na ile lat urząd miejski podpisał umowę z PKP na wynajęcie dworcowych sal?

Pewnie każdy kolejny decydent zagadnięty: jak mogło do tego dojść?, będzie rozkładał ręce i sugerował, by patrzeć w przeszłość i tam szukać odpowiedzi.

Kłopot się rozmyje, unieważni w czasie? Nie. Galerii nie można wziąć na przeczekanie.


Discover more from Notatnik

Subscribe to get the latest posts sent to your email.


Andrzej Jóźwik

Andrzej Jóźwik

Dziennikarz i wrocławianin.
http://andrzejjozwik.pl