Nieuchronny kres korporacji

art, kultura, trendy, underground
Dość utyskiwania na zamordyzm, pazerność wielkich wytwórni taśmowo produkujących muzyczną chałę. W dobie P2P i proinnowacyjnej etyki Creative Commons agonia mamutów wydaje się nieuchronna. Internet i rozwój technologii wymusza zmianę modelu praw autorskich, wspiera decentralizację procesu produkcji, sprzedaży i promocji muzyki.
Obserwuję z radością nieoczekiwany renesans ogniś punkowej dziś uniwersalnej postawy do-it-yourself. Cieszy mnie też wysyp kapel, które nie oglądając się za siebie szturmują wirtualną przestrzeń. Warto tu wspomnieć o zadziornych Brytolach z Artic Monkeys czy też Clap Your Hands Say Yeah oscylujących wokół starego-dobrego Talking Head. Zaistnieli w świecie tylko i dzięki internetowi, zanim zamarzyła im się płyta w marketach.
Obrotni goście od muzyki, miast użalać się nad sobą i pomstować na nieruchawych majorsów, sami ruszyli z dystrybucją muzyki, także przez serwisy społecznościowe, ze wskazaniem na ekspasywny, dziś rozrastający się niemożebnie My Space
Oznak ożywczego fermentu jest więcej. Właśnie wypatrzyłem internetową platformę, która zapewnia nie tylko – co oczywiste – darmową promocje i dystrybucje muzyki lecz także – to nowość – udział użytkowników w produkcji płyty. Nie chodzi o zwykłą ściepę na opłacenie studia. Użytkownicy Sellaband wykładając po 10 dolców na wypatrzony w serwisie zespół, otrzymują – o ile płyta ulubieńców się dobrze sprzeda – swą dolę, włączając to również dochód z reklam.
Pomysłowy koncept, bo skazujący na banicję gigantów, dla których muzyka jest sposobem zarabianie kasy równie ważnym, a może mniej, jak handel oponami, wódką lub cementem… Gdzieś o uszy obiła mi się historia zachodniego bandu, któremu menadżerowie odmówili wydania nowej płyty z powodu strat na rynku handlu nieruchomościami. Rzeczywiście, kto by w takiej sytuacji mial głowę do muzyki. Nic dziwnego, że lepiej oddać sprawę w ręce prawdziwych pasjonatów i zapalenców. Tam gdzie decyduje ucho i wrażliwość, a nie tylko finansowa kalkulacja, zyska muzyka, zyskują fani i artyści. Spokojnie.

Więcej o przedsięwzięciu sellaband znajdziesz tu
P.S.
Całkiem na marginesie: dla tych, którzy lubią pogłówkować i pomajsterkować, skręcić coś z domowych i bezużytecznych rupieci, polecam make’a.


Discover more from Notatnik

Subscribe to get the latest posts sent to your email.


Andrzej Jóźwik

Andrzej Jóźwik

Dziennikarz i wrocławianin.
http://andrzejjozwik.pl