Gdy media donoszą o wypadku drogowym, dorzucają zwyczajowo: „policja apeluje do kierowców”. Mowa trawa, manta powtarzana bezradnie – bez wyraźnego efektu. W ten weekend 16 zabitych pieszych – policzyła Gazeta.pl. I co z tego?
Nawet gigantyczny elektroniczny zegar zawieszony nad centralnymi placami wszystkich miast, migający ciągiem cyfr, które informują o rosnącej lawinowo liczbie ofiar, nie przemówi do wyobraźni. Racja, przecież bardziej boimy się świńskiej grypy.
Podobno na w całym świecie w motoryzacyjnych wypadkach zginęło więcej ludzi niż podczas ostatnich wojen. Czy da się to wyobrazić? Mam wątpliwości, jak bardzo w tym przypadku mają znaczenie nasza wyobraźnia i rozsądek. Jak indywidualne nastawienie – sumując się w nikły społeczny margines – ma się do krwawego żniwa, które zbiera motoryzacyjna mania zniewalająca masy.
Może płacimy oczywisty haracz za – powszechną fiksację na punkcie szybkości, dostępności, bycia na czas oraz – nie sposób zapomnieć – luksusu? Dorzućmy do tego przekazywane od kołyski zamiłowanie do samochodów.
Każdy widział twarz malucha wpatrujące się po raz pierwszy, na poły świadomie, w wielkie, hałaśliwe i lśniące maszyny. Fascynuje zawsze to, co niepojęte, co nas przerasta i bywa zagrożeniem.
5 odpowiedzi na „Śmierć śmiga wypasioną bryką”
jah, ewidentnie się mylisz, prawdziwym zagrożeniem jest terroryzm. zawsze byliśmy w stanie wojny z eurazją.
a ja czekam na ogłoszenie Żałobynarotowej…(= od poniedziałku do piątku.)
->Harcezawsze?->Makowskiwłaśnie śledzę prezydencką stronę i nic 😉
czekają na wynik z Niedzieli.
samochody sa fajnei uzyteczne