Klęska informacyjna?

ekologia, media, miasto, polityka, społeczeństwo, technologia
water droplets in flowing water

Szkoda, że w tej powodzi informacji o powodzi na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie (13-15 września) polegamy głównie na mediach społecznościowych, które de facto w ten sposób, gdy inni ponoszą koszty, na tym – po prostu – zarabiają (wzmożony ruch w serwisach napędza profity). Oto przykład kolejnej asymetrii, między nami a prywatnym kapitałem oraz słabym państwem. Otóż polegamy na narzędziu zarządzanym algorytmicznym mechanizmem, który o godzinie 9 rano pokazuje najpopularniejsze i najczęściej komentowane posty sprzed np. 22 godzin. A sytuacja jest dramatyczna i zmienna.

To naprawdę głupi pomysł i nawyk, aby polegać na fejsbukach, ixa-ach, tiktokach. To proszenie się o palpitację serca, a nie rzetelne informacje. Ale cóż, nasi włodarze znajdą zawsze czas, aby zdać relację z tego, co się dzieje, gdy akurat najwięcej wiedzą o tym specjaliści: straża pożarna, hydrolodzy, inżynierowie, policja, urzędnicy.

Znów doświadczamy tego, jak ważne są media lokalne, które nadają non stop poza paywallem. Kanały publicznej telewizji regionalnej, regionalne radio, serwisy internetowe. Ogólnopolska gazeta, która relacjonuje o sytuacji z Lądka Zdroju z nagłówkiem „tylko u nas” prosi się o wiadro zimnej głowy na porażone emocjami szare komórki.

Jeśli już jesteśmy w XXI wieku, żyjemy w kraju średnio zamożnych, którego kolejni włodarze definiują rzeczywistość jako pasmo swoich sukcesów, to postarajmy się o taką aplikację jak niemiecka NINA App, holendarska NL-Alert czy np. FEMA App (USA). Nie wspominając już o Japonii czy Nowej Zelandii, gdzie jest to wszystko (ciekawie nawet dla dzieciaka) powiązane z państwowym serwisem i lokalnymi grupami obrony terytorialnej.


Discover more from Notatnik

Subscribe to get the latest posts sent to your email.


Andrzej Jóźwik

Andrzej Jóźwik

Dziennikarz i wrocławianin.
http://andrzejjozwik.pl